Kultowe teksty z polskich reklam

Mistrzem polskich haseł reklamowych, z których niektóre przetrwały do dziś, był Melchior Wańkowicz. W ciągu kilkudziesięciu lat na naszym rynku pojawiło się sporo perełek. Wiele z nich wciąż wywołuje uśmiech lub jest przedmiotem drwin, inne weszły na stałe do potocznego języka.

Cukier krzepi
To najbardziej znane przedwojenne hasło autorstwa Wańkowicza. W XX-leciu międzywojennym cukier był artykułem luksusowym i drogim, objętym akcyzą. Jednak dzięki temu hasłu jego sprzedaż wzrastała każdego roku, aż do wybuchu wojny.

Prędzej ci serce pęknie
To również Wańkowicz, ale hasło trochę mniej znane. Jak łatwo się domyślić, dotyczyło reklamy prezerwatyw. Jest majstersztykiem zarówno pod względem treści, jak i dawki humoru oraz zapewnienia doskonałości produktu.

Ociec, prać?
Dosłowny cytat z Sienkiewiczowskiego „Potopu” został znakomicie wykorzystany jako hasło reklamowe proszku do prania, dzięki homonimowemu znaczeniu słowa „prać” – w powieści Kiemlicze „piorą” wrogów, a w reklamie ubrania.

Z impetem w głąb
Kolejna reklama proszku do prania, podkreślająca jego własności odplamiające – głębsze wniknięcie w tkaninę ma zapewnić skuteczniejsze odplamienie. Slogan ten, zapamiętywany głównie w kontekście erotycznym, wszedł do potocznego języka.

A świstak siedzi i zawija je w te w sreberka
To hasło znalazło się w potocznej polszczyźnie za sprawą reklamy czekolady. Mężczyzna opowiada znajomym o procesie produkcji czekolady, w którym brały udział zwierzęta, a znajomi przytakują z niedowierzaniem. Stąd hasło to wykorzystywane jest obecnie jako odpowiedź na coś, w co niekoniecznie wierzymy.

Pij mleko. Będziesz wielki
Kampania z wykorzystaniem tego hasła była niezwykle popularna. Brali w niej udział znani sportowcy i aktorzy. Właściwie nie wiadomo, jak duży miała wpływ na spożycie mleka przez dzieci, które coraz częściej piją – niestety – słodkie napoje gazowane.

Bo zupa była za słona
Wreszcie kampania przeciwko przemocy domowej, po raz pierwszy zorganizowana w Polsce na tak wielką skalę. Temu hasłu towarzyszyły dwa inne: bo wyglądała zbyt atrakcyjnie i bo musiał jakoś odreagować. Wszystkie trzy były autentycznymi „argumentami” oprawców wobec ofiar. Hasło „z zupą” wykorzystywane jest w potocznym języku jako synonim wyolbrzymiania problemu.

Post Author: Iza Mięciel